czwartek, 27 listopada 2014

SOLO BASS AFFAIR.

Podczas słuchania solowego albumu Marcina Bożka Affair With Art., na myśl przychodzi mi skojarzenie ze słynną powieścią Jamesa Joyce’a Ulisses. Trzy znajdujące się na płycie utwory sprawiają wrażenie zapisu strumienia świadomości basisty, przeniesionego poprzez palce na struny, zarejestrowanego i tym sposobem wypuszczonego w świat.
Nagranie albumu z muzyką improwizowana solo na gitarę basową wydało mi się od początku pomysłem ciekawym, odważnym ale też nieco karkołomnym. Tutaj inaczej niż  w duecie Olbrzym i Kurdupel, który Bożek tworzy wspólnie z saksofonistą Tomaszem Gadeckim, artysta sam musiał unieść ciężar poprowadzenia narracji. Ograniczała go tylko wyobraźnia i techniczne aspekty gry na gitarze basowej. Odnoszę wrażenie, że to drugie było dla Bożka raczej motorem napędowym, niż przeszkodą. Nic na tej płycie nie jest powtarzalne, dźwięki płyną swobodnie, nie tworząc jasno uporządkowanych struktur, jednak łączy się w nie do końca sprecyzowanym, ale wyczuwalnym porządku.
O dziwo trwająca ponad pięćdziesiąt minut płyta .nie jest nużąca. Pasja z jaką Bożek poszukuje rozszerzenia możliwości brzmieniowych swojego instrumentu, dynamika narracji, zmaganie się z własną wyobraźnia – to wszystko sprawia, że Affair With Art. jest zaskakująco intrygującą propozycją. Jest w tych dźwiękach odwaga, otwartość na nowe, radość z grania i improwizowania. Nie ma silenia się na cyrkową wirtuozerię i zanudzania słuchacza niuansami z cyklu „między nami basistami” i „sztuczki tylko dla wtajemniczonych”.
Nie wiem jak często będę do tej płyty wracał,  ale to co nagrał Marcin Bożek bardzo mnie urzekło. Najlepsze jest to, ze sam dobrze nie wiem dlaczego



Tekst ukazał się w listopadowym numerze JazzPRESS'u.
Link do pobrania numeru:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz