poniedziałek, 16 lutego 2015

GROOVE JAZZ IS DEAD.

Woodstock Sessions Vol. 2 to wydana w 2014, niejako “po cichu” płyta tria Medeski, Martin and Wood. Album przynosi muzykę łączącą w sobie typowe dla tej formacji, wypracowane przez lata elementy ze sporą dawką dźwiękowych eksperymentów. Za eksperymentalne oblicze wydawnictwa w dużej mierze odpowiada gość formacji – gitarzysta Nels Cline.
Międzynarodowy rozgłos przyniosły grupie albumy gdzie proponowali swoistą odmianę muzyki fusion - połączenie jazzu z solidną, groovową grą sekcji. Tego rodzaju granie, oparte na wyraźnym rytmie jest obecne na nowej płycie w sposób szczątkowy. Groove’owe uderzenia tylko czasami wyłaniają się z dźwiękowej mozaiki, którą tworzy zespół wraz ze swoim gościem, który właściwie zdominował nowy album.
Nels Cline to gitarzysta, który eksploruje różne sposoby wykorzystywania swojego instrumentu. Nieobce mu są rozmaite eksperymenty, niekonwencjonalne metody wydobywania dźwięku, wykorzystywanie sprzężeń jako sposobu budowania wypowiedzi artystycznej. Słychać u niego wyraźnie inspiracje amerykańską awangardą, noisem czy muzyką no wave.
Styl gry i pomysł na muzykę Nelsa Cline’a na Woodstock Sessions Vol.2 splata się w nierozerwalną całość z pochodami basowymi Chrisa Wooda, czy masą perkusyjnych efektów wykorzystywanych przez Billa Martina. Zaskakująco dla mnie mało jest na płycie klawiszy Johna Medeskiego. Partie klawiszy przez większą część utworów pełnią rolę tła, uzupełnienia jaskrawych gitarowych brzmień.
Po niepokojącym intro słyszymy dźwięki organów, które mogą bardzo łatwo skojarzyć się z muzyką sakralną. W tle obecne są perkusyjne przeszkadzajki, pojawia się jednorodny puls perkusji i basu a za moment dołącza do tego dźwiękowego kolażu przesterowana gitara. Po chwili jednak wszystko się miesza, zmienia jak w kalejdoskopie. Muzyka zmierza w kierunku ambientowego odjazdu, z całą masą dziwnych gitarowych efektów, pisków i sprzężeń. Tak jest przez cały album - muzyka cały czas jest płynna i plastyczna. Zawieszona pomiędzy awangardowym gitarowym hałasem, ambientem, wycieczkami w kierunku brzmień afrykańskich, jazzem a nawet bardzo mocnym rockowym graniem. Momentami przywodzi na myśl dokonania grup takich jak Art. Ensemble Of Chicago, by za chwilę przerodzić się w gitarowy jazgot spod znaku Sonic Youth. W tym wszystkim ciągle gdzieś przemykają brzmienia charakterystyczne dla zespołu, przewijając się gdzieś w tle, by czasem przebić się na pierwszy plan.
Nowy album formacji Medeski, Martin and Wood to płyta ciekawa z kilku powodów. Po pierwsze pokazuje jak można odświeżyć brzmienie grupy, z pomocą otwarcia się na odmienne niż do tej pory środki wyrazu. Pokazuje też chyba, że Groove-jazz w jakimś sensie dokonał swojego żywota i trzeba szukać czegoś nowego, by nie stać się monotonnym.

Woodstock Session Vol. 2 może nie jest płytą z kategorii „koniecznie trzeba mieć”, ale spokojnie można ją zaliczyć do płyt oznaczonych jako „warto posłuchać”. Nie jestem tylko do końca pewien, czy na okładce nie powinna zostać zmieniona kolejność nazwisk na Nels Cline + Medeski, Martin and Wood.

Tekst w nieco zmienionej wersji ukazał się w miesięczniku JazzPRESS,
 w numerze z czerwca 2014.
Do pobrania pod linkiem: