Payoff to debiutancki album tria, w którego
skład wchodzą: grający na perkusji Michał Dzioboń, gitarzysta Dawid K.
Wieczorek i saksofonista Bartłomiej Wielgosz. Artystyczne drogi pochodzący z
różnych miast muzyków spotkały się w Krakowie – tam też w kwietniu bieżącego
roku trio zarejestrowało materiał na swój pierwszy krążek.
Album to zapis
ponad godzinnej, wspólnej improwizacji. Całość materiału została nagrana w
jednym podejściu a następnie podzielony na części opatrzone tytułami. Tytuły
owe mają za zadanie podkreślić zamysł twórców, którzy podczas improwizacji
chcieli oddać to co dzieje się w głowie człowieka, podejmującego decyzję o
popełnieniu samobójstwa. Podział na konkretne utwory w moim odczuciu jest tu
jednak mocno umowny i najlepiej słuchać Payoff
w całości – jako swego rodzaju improwizowanej suity.
Prowadzona przez
muzyków narracja przebiega dwutorowo. W gitarowej grze Wieczorka słychać wyraźne
inspiracje post-rockiem. Za pomocą długich, przeciąganych dźwięków,
charakterystycznych brzmieniowych faktur i transowych momentów z powodzeniem
balansuje on pomiędzy różnorodnymi emocjami. Raz gra w sposób ciepły, kojący,
by innym razem wydobyć z gitary niepokojące, krzykliwe frazy. Z kolei grający
na saksofonie Bartłomiej Wielgosz czerpie ze spuścizny amerykańskiej jazzowej
awangardy połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W jego grze wyraźnie
słychać inspiracje muzyką Johna Coltrane’a z okresu pomiędzy wydaniem albumów
„Impressions” a „Kulu Se Mama”. Gra Michała Dziobonia na perkusji znakomicie
uzupełnia ten frapujący dźwiękowy krajobraz, gra z dużym wyczuciem i pomysłowością
spinając perkusyjną klamrą, to co dzieje się w partiach kolegów.
Klimat stworzony
przez artystów to ogromna zaleta tego nagrania. Różnorodne partie gitary i
liryczna gra saksofonu splatają się w spokojna, nastrojową, momentami nieco
niepokojącą muzyczną opowieść ze starannie budowanym napięciem i pełnymi
ekspresji momentami kumulacji. Nieco w tle za gitara i saksofonem pozostaje
perkusja, która chyba najmniej przykuła moja uwagę – Dzioboń uczestniczy co
prawda w tym co dzieje się na płycie, ale głównie jako aktor drugiego planu.
Szkoda bo słychać, że potrafi grać w sposób co najmniej intrygujący.
Momentami
zdarzają się na albumie dłużyzny, które mogą nieco męczyć, ale nie psują
znacząco odbioru. Mam też wrażenie, ze improwizacja tria jest czasem zbyt
grzeczna, zbyt szkolna, tak jak gdyby coś wyhamowywało muzyków, nie pozwalało
im pójść za ciosem. Brakuje mi na tej płycie nieco odważniejszych, mocniejszych
dźwięków, ale to oczywiście rzecz gustu.
Payoff to ciekawa propozycja dla miłośników free, ale
i zwolenników nastrojowych, postrockowych brzmień. Na pewno Dzioboń, Wieczorek
i Wielgosz mają swoją, interesującą koncepcje na granie, jeżeli tylko dodadzą
do tego trochę więcej artystycznej odwagi mam nadzieję słuchać ich kolejnych intrygujących
nagrań. Trio zrobiło dobry pierwszy krok do wypracowania własnego muzycznego
języka. Po wysłuchaniu debiutu mam nadzieję, że poczynią kolejne.
Tekst ukazał się w październikowym numerze miesięcznika JazzPRESS.
Do pobrania pod linkiem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz